Wizję miasta odpowiedzialnego za swoich mieszkańców przedstawia w rozmowie LUCJUSZ NADBEREŻNY – kandydat na prezydenta miasta Stalowej Woli

 

 

Od początku prowadzi Pan bardzo pozytywną kampanię, przedstawiając swój program i plan działania na przyszłą kadencję. Wiele osób twierdzi, że powinien Pan skupić się wyłącznie na ocenie niezrealizowanych obietnic Andrzeja Szlęzaka i jego błędnych inwestycji.

Przez ostatnie osiem lat jako radny na każdej sesji odważnie oceniałem błędne decyzje. Zawsze miałem odwagę stanąć w obronie portfela mieszkańców Stalowej Woli przed nieuzasadnionymi podwyżkami. Pokazywałem również bardzo podejrzane sprawy, jak chociażby zakup kompaktora dla MZK z celowym wykluczeniem maszyny z Huty Stalowa Wola. Odważnie stałem po stronie mieszkańców Stalowej Woli.
Nie bałem się również mówić o tym, że w Stalowej Woli prezydent Szlęzak wprowadził standardy republiki bananowej, jeżeli jego partnerka życiowa z nadania tego prezydenta jest szefową rady nadzorczej miejskiej spółki PEC, a jednocześnie jest główną księgową oraz prokurentem drugiej miejskiej spółki MZK w stu procentach zależnej od miasta. Nie ma chyba w Polsce przykładu gorszego nepotyzmu, jak u prezydenta Szlęzaka. Obsadzenie rad nadzorczych politykami i ludźmi spoza Stalowej Woli to przykład najgorszego politykierstwa.
Można by wiele mówić na ten temat, jednak teraz przyszedł czas aby powiedzieć, co ja chcę zrobić i jak będzie wyglądała moja prezydentura, mój plan pozytywnych zmian dla naszego miasta. Dlatego konsekwentnie przedstawiam moje zobowiązania wobec mieszkańców z konkretnymi propozycjami. Nie jest to lista życzeń czy obiecanek, ale tematy, które zostaną przeze mnie zrealizowane. Cały mój program można przeczytać na stronie www.nadberezny.pl

Wielu mieszkańców bardzo pozytywnie ocenia zaprezentowany przez Pana plan działania. Bowiem dawno nikt nie przedstawił wizji miasta w spójny sposób, pokazując konkretne rozwiązania problemów, którymi codziennie żyją mieszkańcy. Pada jednak pytanie, skąd Pan weźmie na to pieniądze?

Stalowa Wola to miasto o wielkim potencjale i tutaj naprawdę są środki finansowe do tego, aby rozwiązać najważniejsze problemy mieszkańców. Trzeba tylko zmienić kierunek wydatkowania i myślenia o przyszłości naszego miasta. Ostatnie lata to – niestety – przeinwestowanie olbrzymich środków w uczelnie wyższe. To – niestety – ale przykład inwestowania w pomniki władzy. Ja będę budował obiekty użyteczności publicznej. Dla przykładu, w ostatnich latach wydaliśmy ponad 130 mln zł na trzy budynki akademickie i Inkubator Technologiczny, natomiast te inwestycje nie przynoszą realnych korzyści finansowych, a jedynie olbrzymie roczne koszty utrzymania.

Czy Pan lepiej wydałby te 130 milionów złotych?

Zdecydowanie te pieniądze – zwłaszcza, że w dużej części pochodziły one z kredytu i dofinansowania zewnętrznego – wydałbym na inwestycje, które przyczyniłyby się do polepszenia warunków życia mieszkańców Stalowej Woli. Za te 130 mln zł można by wybudować dziesięć bloków komunalnych, nowoczesny żłobek i duże przedszkole, rondo przy zbiegu ulic Ofiar Katynia i Solidarności, wybudować dwa przejścia poziome przez tory, zrewitalizować Rynek w Rozwadowie i postawić trybunę główną stadionu. Pieniądze w Stalowej Woli są, tylko trzeba je mądrze i gospodarnie wydawać.

Podkreślał Pan, że sytuacja budżetu miasta nie jest kolorowa.

Zdecydowanie tak. W ostatnich czterech latach prezydent zaciągnął 40 mln zł kredytu na inwestycje, które będą powodować kolejne obciążenia miejskiej kasy, a nie przynoszą one wpływów. Dlatego zaplanowane przeze mnie inwestycje, to jest budowa trzech bloków czynszowych dla stu rodzin, budowa żłobka i przedszkola oraz inwestycje drogowe, będą finansowane ze środków zewnętrznych – zarówno z dotacji rządowych, jak i środków europejskich. Niestety, Stalowa Wola dzisiaj nie korzysta z dotacji rządowych na budownictwo komunalne i budowę żłobków. To wielkie zaniedbanie. Ja to zmienię, sięgniemy po te środki.

W swoim programie podkreśla Pan mocno plan obniżenia kosztów życia mieszkańców Stalowej Woli.

W ostatnich latach łączna cena za wodę i ścieki wzrosła w Stalowej Woli o 98 procent. Szkoda, że tak nie wzrosły wynagrodzenia mieszkańców miasta oraz emerytury naszych seniorów. Dlatego składam bardzo konkretne zobowiązanie, które złożyłem w formie poświadczenia przez notariusza. Przez najbliższe cztery lata nie będzie podwyżki cen wody, a opłaty za ścieki będą obniżone. Wiem, że ta sprawa budzi kontrowersje, a nawet zaplecze pana prezydenta straszy moją osobą pracowników spółek miejskich. Ale ja z pełną odpowiedzialnością zaznaczam, że obniżka cen wody i ścieków będzie przeprowadzona i nie ucierpi na tym żaden pracownik miejskiej spółki, może poza prezesem, który otrzyma mniejszą premię. Na pewno zyskają mieszkańcy Stalowej Woli, którzy zaoszczędzone środki będą mogli wydać na lokalnym rynku handlowym.

Prezes MZK i główna księgowa tej spółki, będąca jednocześnie pełnomocnikiem komitetu wyborczego Andrzeja Szlęzaka, zarzucają, że Pana wyliczenia nie są oparte na faktach...

Jeżeli mówię nieprawdę, że mieszkańcy Stalowej Woli przepłacają na rachunkach za ścieki, to proszę mnie pozwać w trybie wyborczym. Sąd w 48 godzin musi wydać orzeczenie, które nakaże mi przeprosić. Od ponad miesiąca podkreślam, że cena każdego metra sześciennego ścieków jest zawyżona i do tej pory nikt nie wytoczył mi sprawy. Dlaczego? Bo mówię prawdę, którą potwierdził w swoim oświadczeniu sam prezes MZK stwierdzając, że proponowana przeze mnie obniżka da kwotę w wysokości 1,2 zł netto na osobę miesięcznie. Jeżeli tym samym prezes MZK zauważa, że miesięczne koszty są zawyżone o 1,2 zł na osobę, to ja z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jest to dużo więcej. Cieszę się, że sam prezes MZK przyznaje mi rację w tym, że ceny ścieków w Stalowej Woli są zawyżone dla mieszkańców.

Czy obniżka kosztów życia dla mieszkańców nie odbędzie się kosztem pracowników spółek miejskich?

Absolutnie nie! To specjalne straszenie pracowników struktury miasta. Każdy, kto miał okazję poznać mnie jako przełożonego wie, że potrafię docenić potencjał swoich pracowników. Dzisiaj wielki potencjał pracowników Urzędu, spółek miejskich jest wygaszony, bo nie wolno być mądrzejszym od prezesa, bo przecież nie można mieć lepszego pomysłu od prezydenta. Ja nie boję się mądrzejszych od siebie i tych, którzy mają lepsze pomysły. Będę szefem dla pracowników Urzędu, spółek i wszystkich jednostek miejskich, który doceni ich wkład w rozwój miasta. Można być prezydentem, dyrektorem czy prezesem, mieć ukończone najlepsze studia z zarządzania MBA, ale być i tak złym człowiekiem w stosunku do swoich pracowników w myśl zasady: „Ja wielki prezes i nikt więcej się nie liczy”. Czas z tym skończyć!

Upewnijmy się zatem jeszcze raz, czy podtrzymuje Pan deklarację, że jeżeli zostanie prezydentem, woda nie będzie droższa, a ścieki stanieją?

Tak! A kto ma wątpliwości, jak tego dokonam, to serdecznie zapraszam na spotkanie otwarte pt. „Czy mieszkańcy przepłacają w opłatach komunalnych?”, które odbędzie się w najbliższy piątek 14 listopada o godzinie 18 w Spółdzielczym Domu Kultury w Stalowej Woli przy ulicy Okulickiego 32. Spotkanie będzie transmitowane na żywo przez Internet za pośrednictwem strony www.nadberezny.pl oraz odważnych portali internetowych, niezależnych finansowo od MZK. Na spotkanie zapraszam także prezydenta Szlęzaka i panią Grażynę Raźny – jako główną księgową i prokurenta MZK oraz szefową rady nadzorczej PEC, będącą jednocześnie pełnomocnikiem finansowym komitetu wyborczego Andrzeja Szlęzaka. Zapraszam oczywiście prezesa MZK, który przyznał w swoim oświadczeniu, że opłaty za ścieki mogą być niższe o 1,2 zł od osoby miesięcznie.

Przez ostatnie tygodnie prowadził Pan odważną kampanię wyborczą, wychodząc do ludzi i spotykając się z nimi pod Pana namiotem.

Tak wyglądała nie tylko moja kampania wyborcza, tak wyglądała cała moja działalność radnego. Tak będzie wyglądała moja prezydentura, poprzez cykliczne spotkania z mieszkańcami na ich podwórkach i osiedlach. Będę prezydentem, który słucha mieszkańców oraz ich problemów i wspólnie z nimi szuka rozwiązań. Będę również dobrze współpracował z Radą Miejską, która w tych wyborach zyska dużo większy mandat zaufania, wynikający z wyborów jednomandatowych.
Wracając jednak do kampanii na osiedlach, muszę przyznać, że rozmowa z kilkuset mieszkańcami, którzy uczestniczyli w tych spotkaniach, była dla mnie wielką lekcją pokory, a jednocześnie wskazówką, co jeszcze w Stalowej Woli trzeba poprawić. Po tych spotkaniach mam jeszcze większą determinację, żeby być dobrym gospodarzem dla Stalowej Woli.

Czy – jako młody człowiek – zadba Pan o seniorów?

Zdecydowanie będę dbał o naszych seniorów i tworzył dla nich dobre warunki życia. Dzisiejszy poziom rozwoju Stalowej Woli jest wynikiem ciężkiej i uczciwej pracy mieszkańców, którzy budowali Hutę i nasze miasto, a w kolejnych latach przyczyniali się do jego dynamicznego rozwoju. Dzisiaj Stalowa Wola musi w sposób szczególny podziękować naszym seniorom, którzy przez długie lata pracowali dla rozwoju Huty, Elektrowni oraz innych zakładów pracy i miasta. Symboliczną formą podziękowania będą bezpłatne przejazdy autobusowe i aktywna polityka senioralna. Nie bez znaczenia dla skromnego portfela emeryta jest również moja deklaracja obniżenia opłat komunalnych za wodę i ścieki.

Wyjaśnijmy jeszcze to, co próbuje wmawiać Pana konkurencja mieszkańcom, że powoła Pan od nowa Straż Miejską, że będzie Pan miał dwóch wiceprezydentów.

Jednoznacznie stwierdzam, że nie reaktywuję Straży Miejskiej. Jeżeli chodzi o zastępcę, będę miał jednego merytorycznego wiceprezydenta, który z wykształcenia będzie inżynierem, a jego osoba zostanie wyłoniona w otwartym konkursie. Nie potrzebuję zastępcy – kolegi do picia kawy, ale człowieka do ciężkiej pracy. Dlatego osoba z wykształceniem inżynieryjnym będzie doskonale uzupełniać moje prawnicze i politologiczne wykształcenie. Wszystkich innych bzdurnych plotek na mój temat, które rozsiewa konkurencja, nie będę komentował. Konsekwentnie prowadzę merytoryczną, pozytywną kampanię wyborczą i tego się będę trzymał do samego końca i takim też będę prezydentem.

Udostępnij