KAZIMIERZ JACKOWSKI to prawdziwy kustosz historii Rozwadowa – takim mianem określa go środowisko związane z Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli. Jego postać, środowisko rodzinne i wspomnienia ukazane zostały na przygotowanej przez placówkę jubileuszowej wystawie plenerowej „Rozwadów – podróż sentymentalna w 330. rocznicę lokacji miasta”.

Przewodnicy po wystawie

Przewodnikami po wystawie są dawni mieszkańcy Rozwadowa, którzy tutaj spędzili dzieciństwo. Podążając ich śladami, widzowie stają się świadkami ich dziecięcych doświadczeń i rozgrywającej się w tle wielkiej historii. Oglądający poznają osobiste historie bohaterów, uwagę zwracają także zapisy rozmów i mikronarracje zilustrowane fotografiami i dokumentami z rodzinnych archiwów. Między innymi tymi, które udostępnili Maria i Kazimierz Jackowscy.

Biografia na tablicach

– Urodziłem się 18 stycznia 1931 roku w Rozwadowie. Gdy zacząłem poznawać otaczający mnie świat, zobaczyłem wokół siebie niewielką pracownię krawiecką, pod maleńkim okienkiem maszynę do szycia, a przy niej pochylonego ojca. Z niewielkimi przerwami na posiłek pracował od wczesnych godzin porannych do późnych godzin nocnych. Nigdy nie zauważyłem, kiedy kładł się spać – czytamy we wspomnieniach Kazimierza Jackowskiego przytaczanych na wystawie. Jego rodzicami byli Franciszek i Zofia z domu Pałka. Miał czwórkę rodzeństwa – Eugeniusza, Marię, Romana i Elżbietę. Kiedy mama, Zofia, zmarła przedwcześnie w 1932 roku, zaopiekowała się nimi druga żona ojca – Katarzyna z domu Szczęch. Poślubił ją w 1935 roku, a na świat przyszły kolejne dzieci: Zofia, Ryszard i Stanisław.

Szczególną rolę w życiu całego rodzeństwa odegrała Szkoła Powszechna w Rozwadowie. Przez trzydzieści lat uczyły się w niej kolejne pokolenia Jackowskich. Kazimierz został uczniem placówki w 1938 roku, a gdy miał rozpocząć naukę w drugiej klasie, wybuchła II wojna światowa.

Ów tragiczny czas utkwił mocno w pamięci Kazimierza Jackowskiego. Wspominając trudne lata biedy i głodu podkreśla dobroć księżnej Anny Lubomirskiej. To właśnie ona organizowała dożywianie najbiedniejszych dzieci w bogatszych domach i restauracjach. Również z jej inicjatywy uczniowie w szkole dostawali tran.

W latach 1945-1948 Kazimierz Jackowski był uczniem Publicznej Średniej Szkoły Zawodowej w Rozwadowie. Wstąpił wtedy do drużyny harcerskiej. Przez lata siedzibą harcerstwa był budynek dawnego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”.

– W tej drużynie zdobywałem stopnie harcerskie, złożyłem przyrzeczenie, wyjeżdżałem na biwaki i obozy – wspomina. – W 1950 roku Związek Harcerstwa Polskiego został rozwiązany, a w szkołach podstawowych powstała organizacja harcerska. Dotychczasowi harcerze nie włączyli się do prac w utworzonej organizacji. Do działalności harcerskiej wróciłem po Zjeździe Łódzkim w 1956 roku. Z grupą byłych harcerzy stworzyliśmy hufiec harcerski, w którym jako instruktor działałem do 1961 roku, do czasu połączenia Hufca Rozwadów z Hufcem Tarnobrzeg.

Ojciec Kazimierza Jackowskiego, Franciszek, pragnął, by syn poszedł w jego ślady i został krawcem. Próbował nawet uczyć go podstawowych czynności krawieckich, ale nic z tego nie wyszło. Wysyłał go również do klientów z prośbą o przyjście do przymiarki. Nakazywał przy tym, aby w domu klienta powiedzieć: „Całuję rączki. Tatuś prosił, by pan przyszedł do próby”.

Kazimierz Jackowski nie został krawcem, lecz wyuczył się zawodu piekarza. Podjął pracę w stalowowolskiej piekarni, wiążąc się z nią do 1951 roku. Pracując podnosił stale swoje kwalifikacje, zwłaszcza w zakresie rachunkowości i handlu.

Kiedy ukończył trzyletnią służbę wojskową w wojskach lotniczych, podjął pracę w rozwadowskich Zakładach Jajczarsko – Drobiarskich. Od 1955 roku związał się z Miejskim Handlem Detalicznym w Stalowej Woli i Rozwadowie. W rozwadowskim MHD był kierownikiem finansowym. Później pracował w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Stalowej Woli, Mostostalu i Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej. Od czasu przejścia na emeryturę w 1992 roku pielęgnuje pamięć o swym ukochanym Rozwadowie.

Duże osiągnięcia w zakresie nauki, kultury i działalności społecznej miało rodzeństwo Kazimierza Jackowskiego. Siostra, Maria Bereza-Jarocińska, lekarz stomatolog, w latach drugiej wojny światowej angażowała się w działalność konspiracyjną. Mając pseudonim „Cisia”, współpracowała z doktorem Eugeniuszem Sławomirem Łazowskim, który wraz z doktorem Stanisławem Matulewiczem uchronił tysiące osób przed wywózką do Niemiec. Wspomniani lekarze wynaleźli szczepionkę, po przyjęciu której u danej osoby występowały objawy tyfusu, którego Niemcy panicznie się bali. Oczywiście, były to tylko objawy, które myliły niemieckich lekarzy. O „Cisi” wspomina Eugeniusz Łazowski w swej książce „Prywatna wojna”. Z kolei brat, Roman, był wybitnym inżynierem, konstruktorem i racjonalizatorem, wieloletnim pracownikiem Huty Stalowa Wola. Znany był także jako wykładowca, sportowiec, aktor i chórzysta.

Świadek historii

Kazimierz Jackowski był świadkiem wielu tragicznych wydarzeń w okresie II wojny światowej. Jako chłopiec widział okrutne zbrodnie dokonywane przez Niemców w Rozwadowie, obserwował z ukrycia egzekucje zakładników, był w miejscach zbrodni, obserwował ekshumacje. Widział też ogrom prześladowań rozwadowskiej społeczności żydowskiej, był świadkiem działań Armii Krajowej oraz Armii Czerwonej w Rozwadowie.

Wojennych przeżyć i wspomnień Kazimierz Jackowski nie zachowywał i nie zachowuje dla siebie. Stale dzieli się nimi z prasą, telewizją, badaczami historii Stalowej Woli, Rozwadowa i regionu nadsańskiego. Trzeba też podkreślić, iż Kazimierz Jackowski dzielił się wojennymi wspomnieniami z Rozwadowa ze środowiskiem naukowym Uniwersytetu Rzeszowskiego. Często odwiedzają go pracownicy Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, prowadząc długie rozmowy, nagrywając filmy i prosząc o identyfikację osób na archiwalnych zdjęciach. Nagrań dokonali także przedstawiciele stalowowolskiej Fundacji KEDYW.

23 października 2017 roku i 15 marca 2018 roku Kazimierz Jackowski gościł u siebie warszawskich filmowców. Owa ekipa kręci film (dokumentalna, polsko – francuska koprodukcja) o doktorze Eugeniuszu Łazowskim, pod roboczym tytułem „Polski Schindler” (w reżyserii Barbary Necek). Filmowcy przez wiele godzin utrwalali wojenne wspomnienia Kazimierza Jackowskiego, interesując się dziejami Rozwadowa, zbrodniami dokonanymi przez Niemców, losem społeczności żydowskiej zamieszkującej dawne miasto, dokonaniami lekarzy Eugeniusza Łazowskiego i Stanisława Matulewicza oraz konspiracyjną działalnością Marii Jackowskiej ps. „Cisia” (siostry Kazimierza Jackowskiego) – łączniczki doktora Łazowskiego.

Pod koniec stycznia 2018 roku szerokim echem w regionie nadsańskim odbił się premierowy pokaz filmu „Słów tory już nie usłyszysz. Niemiecki obóz pracy dla Żydów w Stalowej Woli”. Nakręciła go Grupa Filmowa „Tadek”, działająca w stalowowolskim Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 im. Tadeusza Kościuszki. – Chcemy opowiedzieć wam o niemieckim obozie pracy, którego ślady istnienia zatarł upływający czas. A pomoże nam w tym nasz przyjaciel, wspaniały człowiek, pan Kazimierz Jackowski – mówi we wspomnianym obrazie prezenterka Kinga Grodzicka.

Jednym z wątków wspominanych w filmie przez Kazimierza Jackowskiego jest moment stawienia się Żydów na rozwadowskim Rynku w lipcu 1942 roku. Był on wówczas świadkiem sceny, gdy z bocznej uliczki wyszła starsza Żydówka podpierając się taboretem. Leżała na nim kromka chleba. Do kobiety podszedł oficer niemiecki i kilkakrotnie uderzył ją laską. Potem wyjął pistolet i oddał do niej jeden albo dwa strzały. Rozstrzelane zostały także wtedy inne osoby starsze i niedołężne. – Jak czyjś ojciec padał, to syn krzyczał aj waj – relacjonuje rozwadowianin. Dodaje, że pomordowani byli wywożeni magistrackim samochodem na kirkut, mieszczący się poza stacją kolejową, a młodych pognano trójkami na Charzewice.

Kazimierz Jackowski stara się ocalić od zapomnienia lokalną wojenną historię, spisując swoje wspomnienia z myślą o wydaniu książki. Z jego zapisów korzystali już inni autorzy, na przykład dokumentująca dzieje Rozwadowa Maria Rehorowska czy regionalista Dionizy Garbacz. Ponadto Kazimierz Jackowski publikuje swoje wojenne wspomnienia w wydawanym w Stalowej Woli Magazynie Nadsańskim „Nasz Czas”. W jednym z nich, niezwykle wstrząsającym, zatytułowanym „Oczami świadka zbrodni”, opisuje rozstrzelanie przez Niemców w Rozwadowie kilkudziesięciu zakładników. Zbrodni, której był świadkiem, dokonano 19 października 1943 roku.

Oto fragment tekstu: – Tuż przed salwą usłyszałem, jak jeden ze skazańców wzniósł okrzyk: „Niech żyje Polska”. Usłyszałem jeszcze inny głos: „Jestem Paterek z Turbi”. Pozostali stali w milczeniu czekając momentu, który ma nastąpić. I stało się. Oficer dowodzący plutonem egzekucyjnym podał komendę, po czym padła salwa. Rozstrzelani padli na ziemię rażeni kulami w przód głowy. Gdy padła ostatnia salwa, pluton egzekucyjny odmaszerował, a oficer z pistoletem w ręku podchodził do leżących. Gdy zauważył, że któryś dawał oznaki życia, dobijał strzałem w głowę. Grupa rozstrzeliwana, którą widziałem, była ostatnią. W niedługim czasie podjechała furmanka, na którą załadowano ciała. Czynności te wykonywali junacy. Byli to Polacy, umundurowani, wcieleni przymusowo do różnych robót publicznych. Kiedy na miejscu egzekucji nie było już nikogo, ja i jeszcze jeden chłopak, którego nie znałem, pobiegliśmy na miejsce straceń. Obraz był przerażający.

Inne teksty Kazimierza Jackowskiego dotyczyły ekshumacji zakładników zamordowanych przez Niemców w Charzewicach, rozwadowskiego ratusza, działalności szkolnictwa podczas niemieckiej okupacji, sportu, szarwarków oraz szeroko rozumianej wojennej rzeczywistości. Wiele kolejnych tekstów oczekuje na publikację.

Latem 2000 roku przyjechali do Stalowej Woli wspomniani już lekarze Eugeniusz Sławomir Łazowski i Stanisław Matulewicz. Przybyli w związku z kręceniem filmu o ich wojennej działalności przez ekipę filmowców amerykańskich. Nie wiadomo, czy Amerykanie mogliby spotkać doktora Matulewicza, gdyby nie Kazimierz Jackowski. To właśnie on ustalił miejsce ówczesnego pobytu wojennego bohatera, dzięki czemu stało się możliwe nawiązanie kontaktu z nim i zaproszenie go do Rozwadowa.

12 października 2013 roku Publiczna Szkoła Podstawowa nr 9 im. Jana Kochanowskiego w Stalowej Woli – Rozwadowie obchodziła jubileusz 220-lecia powstania. Z tej okazji na budynku szkoły została umieszczona tablica pamiątkowa. Aktu jej odsłonięcia dokonał Kazimierz Jackowski – absolwent placówki, świadek i popularyzator wojennych dziejów szkoły. Gdy zaczęła się II wojna światowa, jej dyrektorem był Ferdynand Mazur. Z narażeniem życia odmówił podpisania lojalki wobec Niemców, za co został pozbawiony stanowiska. Jego grób, znajdujący się na rozwadowskim cmentarzu, jest otaczany szczególną troską przez Kazimierza Jackowskiego. Wykonywał tutaj prace porządkowe i zapalał znicze.

Kazimierz Jackowski to człowiek żyjący historią, pielęgnujący ją, oddany propagator lokalnych dziejów. Przy każdej okazji daje świadectwo temu, co działo się podczas II wojny światowej w Rozwadowie. Jedną z takich okazji było rozpoczęcie roku szkolnego 2019/2020 w Publicznej Szkole Podstawowej nr 4 im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Stalowej Woli. Został zaproszony na tę uroczystość jako gość specjalny.

W roku 2017 Muzeum Regionalne w Stalowej Woli nominowało go do przyznania przez Instytut Pamięci Narodowej Nagrody Honorowej „Świadek Historii”. – Nam, muzealnikom, badaczom historii Rozwadowa, nigdy nie odmówił pomocy. Cierpliwie, niekiedy podczas kilkugodzinnych nagrań, dzielił się wiedzą, wspomnieniami, fotografiami. To prawdziwy kustosz historii tego miejsca. Spotkania z nim i jego równie niezwykłą małżonką Marią były ucztą intelektualną, a także kulinarną – akcentują pracownicy Muzeum. Z kolei w roku 2018 Kazimierz Jackowski otrzymał nominację Wydawnictwa „Nasz Czas” do Nagrody Miasta Stalowej Woli „Gałązka Sosny” w kategorii „szczególne osiągnięcia w dziedzinie kultury i sztuki” oraz Nagrody Starosty Stalowowolskiego w dziedzinie kultury. O takich ludziach, jak on, tak gorących patriotach, trzeba pamiętać, doceniać ich i okazywać im wdzięczność. Bo dzięki nim dziedzictwo historyczno – kulturowe trwa i może być przekazywane.

PIOTR JACKOWSKI

Fot. Archiwum rodzinne Kazimierza Jackowskiego

 

Chrzciny Kazimierza Jackowskiego. Małego Kazia trzyma mama Zofia z domu Pałka (druga od prawej na dole). U góry (drugi z prawej) ojciec Franciszek Jackowski trzyma na ręku syna Romana. Na drzewie najstarszy brat Kazimierza – Eugeniusz, pod drzewem – siostra Maria, na dole babcia (pierwsza z lewej) – z siostrą Kazimierza – Elżbietą. Obok Franciszka Jackowskiego – rozwadowski krawiec Franciszek Pałka. Druga od lewej u góry – żona Franciszka Pałki. Za stołem rozwadowski fryzjer Szklener. Zdjęcie, pochodzące z rodzinnego archiwum Kazimierza Jackowskiego, stało się częścią ekspozycji „Rozwadów – podróż sentymentalna w 330. rocznicę lokacji miasta”, przygotowanej przez Muzeum Regionalne w Stalowej Woli.

 

Kazimierz Jackowski (u góry pierwszy od prawej) na tle domu rodzinnego w Rozwadowie. Obok niego siostra Elżbieta i brat Roman. U dołu od lewej: siostra Zofia, mama Katarzyna (z domu Szczęch), tato Franciszek, brat Ryszard, pomiędzy rodzicami najmłodszy brat Stanisław.

 

Drużyna harcerska im. płk. Lisa-Kuli w Rozwadowie. Drugi od lewej – Kazimierz Jackowski. Czwarty od lewej – drużynowy Ferdynand Banach.

 

Kazimierz Jackowski – kierownik finansowy w biurze Miejskiego Handlu Detalicznego w Rozwadowie

Udostępnij