Dzisiaj odpowiem na bardzo ważne pytanie: „Jak można zbić zbędne kalorie?” Wcale to nie musi być nudny proces. A wprost przeciwnie – będziemy sięgać po więcej. Zaczynamy od niewielkich gór – typu Łysica.

Przeciętna osoba podczas godzinnego marszu w średnim tempie może spalić około 300 kcal. Zwiększając tempo do około 5–8 km/h spalimy aż 370 kcal w godzinę. Idąc pod górę wykorzystujemy większą ilość energii. Dlatego w ciągu 15 min. nasze ciało zdoła spalić nawet 90 kcal. Do górskich wędrówek dołączamy codzienne ćwiczenia i odpowiednie żywienie – o tym wspominałam w felietonie i filmie pt. „Co zrobiłaś, że tak wyszczuplałaś?”.

Zaczynamy od niewielkich gór – typu Łysica. Warto połączyć przyjemne z pożytecznym. Szlak jest bardzo ciekawy i wiąże się z nim kilka legend. Znajduje się w Świętokrzyskim Parku Narodowym.

Chcąc iść na Łysicę – można zaparkować koło kościoła św. Katarzyny D i M we wsi Św. Katarzyna w gminie Bodzentyn. Jest tam też klasztor Sióstr Bernardynek – o bardzo surowej regule, która nakazuje modlić się i pracować.

Idąc dalej widzimy miejsce masowych straceń około 40 mieszkańców Św. Katarzyny i okolicznych miejscowości. Niestety, jedną z pierwszych ofiar niemieckich żandarmów był kilkunastoletni chłopiec. Prosił on Niemców, aby oddali konia, którego zabrali jego ojcu. Mężczyzna wysłał dziecko, bo myślał, że oprawcy się zlitują. Jednak dowódca żandarmów kazał natychmiast rozstrzelać chłopca. Podobno do dziś w nocy, w tym miejscu słychać dziwne jęki i krzyki – jakby ludzkie.

Na początku szlaku znajduje się kamienny obelisk z wizerunkiem Stefana Żeromskiego. Pisarz uwielbiał samotne wędrówki tym właśnie szlakiem. A mieszkał około 2 kilometry od Łysicy – we wsi Ciekoty. Teraz tam mieści się Muzeum Stefana Żeromskiego, które znajduje się bezpośrednio za tak zwanym „Szklanym domem”. Większość osób myśli, że dom tak się nazywa – ponieważ jest cały ze szkła. Jednak tylko niektóre elementy są szklane, np. wejście. Sam dworek jest wierną rekonstrukcją starego budynku, który całkowicie spłonął. Przedmioty w środku też są odtworzone. Z tyłu dworu – na tarasie można zobaczyć rzeźby przedstawiające rodzinę Żeromskich. Za budynkiem widzimy kamienny obelisk, kapliczkę i staw, na którego brzegu widać drewniane rzeźby.

Idąc dalej w górę dostrzegamy źródełko św. Franciszka. Legenda głosi, że woda ze źródełka leczy choroby oczu. Dlatego źródełko nazwano imieniem opiekuna naszych oczu, którym jest św. Franciszek. To właśnie on pisał hymny pochwalne na cześć piękna przyrody, którą przecież odbieramy naszym wzrokiem. Koło źródełka jest też Kapliczka pod wezwaniem Świętego Franciszka, powstała w XIX wieku.

Wędrując coraz wyżej możemy zauważyć gdzieniegdzie drewniane schody z balustradami czy altanę albo ławeczki przeznaczone do odpoczynku. Bardzo blisko jednego z wierzchołków możemy zobaczyć strome gołoborze, usypane z różnej wielkości skałek i kamieni. Wyglądają jakby ktoś tak je specjalnie ułożył.

Na zachodnim wierzchołku jest postawiony drewniany krzyż. Naprzeciwko krzyża znajduje się znak informacyjny z budką przypominającą karmik, w której są pieczątki z Łysicy. Natomiast wschodni wierzchołek nosi nazwę Skały Agaty lub Zamczyska. Nazwa wierzchołka jest związana z legendą.

Dawno, dawno temu, na szczycie Łysicy stał piękny zamek. Błyszczały w słońcu złote blachy i dachy, a wspaniałe rzeźby lśniły bielą na tle smukłych jodeł... W tym pałacu żyły dwie siostry – obydwie młode i piękne. Młodsza, złotowłosa i błękitnooka Agata, była cicha, spokojna, kochała przyrodę, a nade wszystko ptaki. Przywoływała je do pałacowych okien i karmiła z ręki ziarnem i okruszynami chleba. Starsza, Jadwiga, miała zupełnie inną naturę. Nudziła się w pustych zamkowych komnatach, lubiła tańce, zabawy i gwar.

Pewnego dnia obok zamku przejeżdżał młody rycerz. Zachwycony pięknem wyniosłej budowli, poprosił siostry o gościnę. Jadwiga z radością przyjęła młodzieńca pod dach, zaraz też pokochała go z wzajemnością i całe dni spędzała u jego boku. Agata zaś wolała towarzystwo swoich skrzydlatych przyjaciół i długie spacery wśród zielonych jodeł i rozłożystych paproci. Wieczorem siadała cicho w okienku, stroniąc od towarzystwa siostry i jej rycerza.

Pewnej nocy starszej siostrze przyszła do głowy straszna myśl. Postanowiła zgładzić Agatę, a po jej śmierci panować na zamku razem z wybrankiem swojego serca. Podzieliła się zbrodniczym planem z ukochanym. Wczesnym świtem młodzieniec zakradł się do komnaty Agaty, chcąc ją uśpioną zrzucić z zamkowej wieży. Kiedy dotarł na miejsce, posłanie było puste. Dziewczyna wybiegła już do lasu powitać nowy, piękny dzień.

Wyrodna siostra jednak nie zrezygnowała. Do dzbana złotego miodu dolała trucizny i czekała, kiedy spragniona Agata napije się z niego. Słońce wysuszyło już rosę, kiedy nieświadoma podstępu Agata wracała do zamku. Była już bardzo blisko, gdy nagle czarne chmury zasnuły niebo, pierwszy grom uderzył w wysokie drzewo.

Dziewczyna z przerażeniem dostrzegła nad zamkiem wielką jasność i usłyszała ogłuszający huk. Piorun uderzył w zamkową wieżę, a od jego wielkiej mocy zamek rozpadł się na tysiące kamieni. Płacząc żałośnie chodziła wśród głazów, ale nie znalazła siostry i jej kochanka. Jej łzy wyżłobiły ślady na kamiennych blokach. Możemy je dziś zobaczyć na gołoborzu zrodzonym z zamkowych ruin. Natomiast łzy Agaty spływały z Łysicy, aż u stóp góry utworzyły źródełko. Jest to właśnie źródełko Św. Franciszka.

Będąc na terenie gminy Bodzentyn musimy zobaczyć ruiny zamku biskupów krakowskich z XIV wieku. To w nim zatrzymał się sam król Władysław Jagiełło przy okazji pielgrzymki na Święty Krzyż – w drodze na koncentrację armii przed bitwą pod Grunwaldem. Przyjął on w Bodzentynie posłów książąt pomorskich. Dreszczyk emocji wzbudza fragment piwnic, które przypominają wielką, ciemną jamę. Ruiny są zabezpieczone i znajdują się na malowniczym wzgórzu, obok którego przepływa rzeka.

NATALIA ŻURECKA-GIL

Zdjęcia: Natalia Żurecka-Gil

Wyprawa na Łysicę

Bodzentyn – ruiny zamku

Dworek Żeromskiego – Ciekoty


Udostępnij