Opłakanym widokiem straszy boisko wielofunkcyjne, zlokalizowane pomiędzy blokami przy ulicy Czarnieckiego, ulicą Partyzantów i terenem wokół Publicznej Szkoły Podstawowej nr 3 w Stalowej Woli. Obiekt ma powyginaną siatkę, zdemontowane bramki, zalegają na nim kamienie i piach, a po deszczu tonie w wodzie. Drzwiczki wejściowe opleciono łańcuchami i zamknięto dwoma kłódkami.

Niedługo koniec wakacji, a o grze w siatkówkę, koszykówkę czy piłkę nożną na boisku można tylko pomarzyć. Obiekt został wybudowany zaledwie rok temu, kiedy to przeprowadzano prace w ramach rewitalizacji osiedla Śródmieście. Na jego ogrodzeniu widnieje informacja: „Zakup współfinansowany ze środków Unii Europejskiej z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007-2013. Inwestujemy w rozwój województwa podkarpackiego”.
Ostatnimi czasy widać w Stalowej Woli trend sporego zadłużania miejskiego budżetu celem pozyskania środków unijnych. Czyli stalowowolski podatnik również w znacznym stopniu pokrywa koszt takich inwestycji. A skoro za nie płaci, to oczekuje, że będzie z nich korzystał. Ze wspomnianego boiska wielofunkcyjnego korzystać nie można, ponieważ po kilku miesiącach popadło w opłakany stan i zostało zamknięte.
Taki obrót spraw rodzi różne pytania. Można się zastanawiać, czy wznoszenie takiego obiektu w tym miejscu było celowe, skoro dziś nie ma z niego żadnego pożytku? Kolejną sprawą jest fakt, iż użytkownicy albo wandale poczynili na tym obiekcie sporo spustoszeń. Czy społeczeństwo potrafi takie dobra poszanować? A jeśli nie, to czy boisko było w dostatecznym stopniu zabezpieczone i nadzorowane? Czy pewne przedsięwzięcia rewitalizacyjne nie stają się sztuką dla sztuki?

PIOTR JACKOWSKI

Zdjęcia: Piotr Jackowski


Udostępnij