Ze STANISŁAWEM OŻOGIEM – posłem do Parlamentu Europejskiego i MIECZYSŁAWEM MIAZGĄ – radnym Sejmiku Województwa Podkarpackiego, na temat przyszłości Podkarpacia rozmawia MONIKA ROMAN

STANISŁAW OŻÓGposeł do Parlamentu Europejskiego, członek frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, wcześniej burmistrz Sokołowa Małopolskiego, starosta powiatu rzeszowskiego, poseł na Sejm RP trzech kadencji, wiceprzewodniczący Komisji Finansów Publicznych.

Czy Podkarpackie zyska na tym, że Stanisław Ożóg został wybrany do Parlamentu Europejskiego?

MIECZYSŁAW MIAZGA: Stanisława Ożoga poznałem na początku lat 90. ubiegłego wieku. Nasza współpraca rozpoczęła się, gdy byłem członkiem Zarządu Miasta i Gminy Sokołów Małopolski, a on objął funkcję burmistrza. Wówczas byliśmy bardzo młodymi ludźmi. Współpracę kontynuowaliśmy później już na poziomie powiatu rzeszowskiego; Stanisław Ożóg był starostą, a ja radnym powiatu. Społeczność doceniła nasze zaangażowanie, ja dwukrotnie zostałem wybrany na radnego Sejmiku Województwa Podkarpackiego, a Stanisław Ożóg trzykrotnie objął mandat posła na Sejm RP. W okresie jego posłowania wielokrotnie dzieliłem się z nim moimi pomysłami i obawami dotyczącymi funkcjonowania regionu, dzięki tym informacjom jeszcze skuteczniej dbał o sprawy naszego regionu. Przez ponad 20 lat uzupełnialiśmy się pracując na rzecz gminy i miasta Sokołów Małopolski, powiatu rzeszowskiego, a później całego województwa. Wspólnie zabiegaliśmy o szereg inwestycji, które zostały zrealizowane i dzisiaj służą ludziom. Znam jego kompetencje, wiem, że potrafi skupić się wyłącznie na sprawach społecznych i dlatego cieszę się, że został wybrany do Parlamentu Europejskiego. Jestem przekonany, że jego lojalność wobec Polski korzystnie wpłynie na sytuację gospodarczą kraju i wzmocni pozycję naszego regionu.
STANISŁAW OŻÓG: Na wstępie po raz kolejny serdecznie dziękuję mieszkańcom województwa, którzy tak licznie zagłosowali na mnie. Zostałem obdarzony ogromnym zaufaniem społecznym, czuję olbrzymią wdzięczność za nie, ale przede wszystkim traktuję to jako zobowiązanie na rzecz ludzi i regionu. Pamiętam wszystkie obietnice wyborcze i jeszcze raz podkreślam, że swoje bogate doświadczenie samorządowe i parlamentarne wykorzystam dla dobra tej ziemi.
Czy Podkarpackie może zyskać na polityku, pośle do Parlamentu Europejskiego? Tak, dlatego, że na pewno nie będę oderwany od rzeczywistości, czyli od problemów regionu. Zamierzam kontaktować się tak jak dotychczas z samorządowcami, z mieszkańcami, uczestniczyć w różnych otwartych spotkaniach. W ciągu dwóch miesięcy od objęcia mandatu w Parlamencie Europejskim takich spotkań odbyłem już wiele. Na pewno będę starał się być łącznikiem pomiędzy problemami tej ziemi, samorządami, Polskim Parlamentem, a Parlamentem Europejskim. Zainicjuję działania mające na celu pozyskanie dodatkowych środków finansowych, które pomogą wyeliminować zapóźnienia występujące w naszym regionie. Natomiast nie mówiłem o problemach zwykłych pojedynczych ludzi: tak jak dotychczas będę dostępny dla wszystkich i będę wrażliwy na problemy przeciętnych obywateli. Chcę, aby po roku, dwóch, pięciu latach każda z osób – przynajmniej te, które na mnie głosowały – mogła powiedzieć: nie zwiodłam się na Ożogu. Chciałbym, aby większość mieszkańców regionu stwierdziła, że to był dobry wybór. Podkarpackie, dzięki zaangażowaniu tak wielu osób – wolontariuszy, za co jestem im ogromnie wdzięczny, jest reprezentowane przez trzech europarlamentarzystów; dwóch z PiS i jednego z PO. To jest ogromny sukces dla tego regionu. Zrobię wszystko, aby ta trójka stanowiła drużynę, która będzie skutecznie pracowała na rzecz naszej społeczności.

MIECZYSŁAW MIAZGA radny Sejmiku Województwa Podkarpackiego, przewodniczący komisji rewizyjnej, członek Komisji Gospodarki i Infrastruktury oraz Komisji Rolnictwa, Rozwoju Obszarów Wiejskich i Ochrony Środowiska, były radny powiatu rzeszowskiego, członek Zarządu Miasta i Gminy Sokołów Małopolski. Prywatnie przedsiębiorca – prezes Zarządu Zakładu Mięsnego Smak-Górno.

Komisja Spraw Gospodarczych i Monetarnych ECON jest jedną z najbardziej wpływowych pośród wszystkich komisji Parlamentu Europejskiego, w kadencji 2014-2019 Polskę będą reprezentowali m.in. prof. Danuta Hübner, Dariusz Rosati i Stanisław Ożóg. Czy zaskoczyła Panów ta nominacja?

MIECZYSŁAW MIAZGA: Mnie osobiście nie zaskoczyła, poseł zapewne powie inaczej, bo znam jego skromność. Natomiast uważam, że to było w jego przypadku naturalne dlatego, że sprawdził się jako samorządowiec, burmistrz, starosta, jest ekspertem w sprawach finansowych, jest także politykiem skutecznym w pozyskiwaniu środków unijnych. Zasób wiedzy i jego aktywność spowodowała, że pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Finansów Publicznych, najważniejszej komisji w Polskim Parlamencie. Oddelegowanie Stanisława Ożoga do prac w ECON było naturalną konsekwencją wcześniejszych działań. To jest bardzo wymagająca komisja, szczególnie pod kątem merytorycznym. Fakt, że znalazł się wśród znanych ludzi z tytułami naukowymi, świadczy o tym, że jego wiedza została doceniona.
STANISŁAW OŻÓG: Byłem zaskoczony gdy dowiedziałem się o tym, że z mojej frakcji – delegacji polskiej, w której jest 19 parlamentarzystów, część już kolejną kadencję, kierownictwo zdecydowało się desygnować mnie do pracy w Komisji Spraw Gospodarczych i Monetarnych. Jest to jedna z najważniejszych i najtrudniejszych komisji. Komisja np. budżetu w Parlamencie Europejskim zajmuje się tylko wycinkiem tej problematyki, którą zajmuje się ECON. W jej kompetencji są sprawy gospodarcze, czyli cała polityka fiskalna, podatkowa, sprawy monetarne, m.in. sprawa funkcjonowania strefy euro, systemów bankowych, a także problemy związane z funkcjonowaniem systemów gospodarczych poszczególnych krajów, nie tylko strefy euro. Pracy będę miał bardzo dużo, wraz ze mną w komisji zasiadają prof. Danuta Hübner i prof. Dariusz Rosati, są to finansiści i ekonomiści. Nie posiadam tytułów naukowych, ale jak widać w ocenie innych dysponuję odpowiednią wiedzą i doświadczeniem niezbędnym do pracy w ECON. Mimo różnic politycznych mam nadzieję, że współpraca będzie układała się z korzyścią dla naszego kraju.

Jakie będą najważniejsze i najtrudniejsze problemy, z jakimi będzie musiało zmierzyć się Podkarpacie, aby w pełni wykorzystać środki unijne w perspektywie finansowej 2014-2020?

MIECZYSŁAW MIAZGA: Jako radny sejmiku dwóch kadencji, przewodniczący komisji rewizyjnej i człowiek zaangażowany w konkretne, merytoryczne działania ugrupowania zarządzającego obecnie województwem, tj. Prawa i Sprawiedliwości, zabiegam o to, aby wszystkie programy, których realizacja będzie zależała od Urzędu Marszałkowskiego, zostały właściwie przygotowane. Chciałbym również, aby programy, które będą realizowane za pośrednictwem różnych ministerstw, były korzystne dla nas, aby Podkarpackie rozwijało się we właściwym tempie. Ten region ze swoją specyfiką, czyli problemami rolnictwa, problemami ochrony środowiska, problemami niedostatecznej infrastruktury transportowej, infrastruktury opieki społecznej, czy ochrony zdrowia, w nowej perspektywie finansowej musi pokonać zapóźnienia. Mam na uwadze fakt, że po 2020 roku w programach unijnych nie będzie takich dużych pieniędzy dla Polski i dla naszego regionu, a więc perspektywa finansowa 2014-2020 jest ostatnią szansą na szybkie pokonanie barier rozwojowych.
Dla mnie szczególnie ważne jest rolnictwo. Wprawdzie już nie jestem rolnikiem, bo przekazałem gospodarstwo rolne moim dzieciom, ale jako prezes zakładów przetwórstwa mięsnego uważam, że nasi rolnicy zasługują na godne warunki do pracy, a także należyty zysk. Podkarpackie jest liderem w wytwarzaniu produktów ekologicznych i tradycyjnych, ich liczba sukcesywnie wzrasta. Mamy niski wskaźnik skażenia środowiska, około 44 proc. powierzchni województwa stanowią lasy. Niestety, z niepokojem obserwuję przebieg negocjacji Polski z Unią Europejską. Chciałbym wierzyć, że rząd, w gestii którego leżą te negocjacje, stanie na wysokości zadania.
STANISŁAW OŻÓG: W tej chwili nie mogę powiedzieć, jak ostatecznie będzie wyglądała perspektywa finansowa 2014–2020, jest na to za wcześnie. Ta rozmowa odbywa się w pierwszej dekadzie sierpnia, trwają negocjacje rządu polskiego z Komisją Europejską, na etapie negocjacji jest również Regionalny Program Operacyjny. Zgodnie z zapowiedziami, w kolejnej perspektywie finansowej powinno pojawić się więcej środków na badania i rozwój. To jest dobra wiadomość dla Polski i Podkarpackiego, ale pod warunkiem, że jesteśmy przygotowani na przyjęcie tych pieniędzy i wykorzystanie ich we właściwy sposób – to znaczy na przedsięwzięcia prorozwojowe, które będą stymulowały wzrost gospodarczy na obszarze całego naszego województwa. Nie wolno dopuścić do tego, aby powstały „pomniki głupoty”, tak nazywam wprost językiem samorządowca przedsięwzięcia, które nie mają nic wspólnego z rozwojem, bądź wręcz generują koszty związane np. z późniejszym utrzymaniem tych obiektów.
Mam nadzieję, że w nowej perspektywie finansowej nastąpi kontynuacja Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej w dotychczasowym kształcie. Program powinien w jednakowym stopniu obejmować całe województwo, nie różnicując go na tereny miejskie i wiejskie.
Chciałbym, aby w programach operacyjnych realizowanych przez ministerstwa nie zapominano o tej części Polski. Podkarpackie w tej perspektywie, która jest obecnie rozliczana, nie było placem wielkiej budowy. Zrealizowano wiele inwestycji chybionych, występują również takie, które powinny być już zakończone. Mam tu na myśli choćby autostradę. Nieprawdą jest, że Podkarpackie otrzymało rekordowo duże środki finansowe, które według opinii polityków PO-PSL przyczyniły się do rozwoju gospodarczego naszego regionu. Dane GUS nie pozostawiają wątpliwości. Wynika z nich jednoznacznie, że powiększa się dystans pomiędzy Podkarpackiem a innymi regionami w Polsce. Absolutnie nic nie da zaklinanie rzeczywistości, tłumaczenie, że my dopędzamy inne regiony w rozwoju, sytuacja jest odwrotna: zapóźnienie, zaległości pogłębiają się.
Wracając do pytania, chciałbym, aby nowa perspektywa finansowa była szansą na rozwój Podkarpackiego. Jestem realistą i uważam, że przy założeniach programu lansowanego przez PO i PSL, polaryzacyjno – dyfuzyjnego rozwoju gospodarczego kraju, nasz region straci. Natomiast jestem przekonany, że za rok – niewiele ponad rok, to ktoś inny będzie podejmował decyzje i te niezbyt korzystne tendencje uda się odwrócić. Pamiętajmy, że jest to ostania perspektywa finansowa, w której Polska jest biorcą netto – beneficjentem tak dużych środków finansowych. Obawiam się, że po 2020 roku będziemy płacić większe składki, niż dostaniemy z funduszu spójności, czy funduszu rozwoju regionalnego. Dlatego jest tak bardzo ważne, gdzie i na co wydamy te pieniądze.

Dziękuję Panom serdecznie za rozmowę.

Udostępnij