Stalowowolska rodaczka s. Lucyna Grząśko pełni posługę w Radio Maria w Kijowie. Przysłała list, w którym opisuje aktualną sytuację w mieście i swoje trudne doświadczenia.

Prosto z Kijowa

Czas grudniowy, szczególnie w czasie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, zachęca nas, by jak najwięcej czasu, po skończonej pracy przebywać w domu, wśród swoich najbliższych, w ciepłym mieszkaniu, popijając gorącą herbatkę. A co w takiej sytuacji, kiedy się nie ma domu, nie ma kogoś z bliskich i nawet nie ma prądu, by zrobić gorącą herbatkę?

Takie są realia w Kijowie i nie tylko. Prąd dostarczany jest według grafiku na krótki czas. Wtedy można naładować telefon, zrobić pranie lub obiad. Bardzo trudno jest chodzić po nieoświetlonym Kijowie, bez sygnalizacji świetlnej. Na drogach widoczny jest tylko ruch samochodowy. Chcesz przeżyć, przechodząc drogę musisz mieć latarkę, by dać sygnał, że przechodzisz.

Szczęśliwi ci, którzy mają generator. Jak widzimy jest to szansa na przeżycie. U nas w Kijowie na Radio Maria często jest włączony generator, bo nie ma światła w tej części Kijowa. Radio pracuje non stop, ale jak nie ma oświetlenia z miasta, nie pracuje ogrzewanie – siedzimy w kurtkach. Jakoś sobie radzimy, na razie nikt z nas jeszcze nie zachorował, chociaż na zewnątrz było już minus 12 stopni.

Nie jest łatwo, ale cieszę się, że jako siostry jesteśmy z ludźmi, którzy nas potrzebują. I potrzebują też dobrych słów, które mogą usłyszeć na antenie Radia Maria, gdzie obecnie zaangażowane są nasze siostry ze Zgromadzenia Misyjnego SSpS: s. Marta, s. Tetiana, s. Doris i s. Maria Sleziak.

Radiosłuchacze, kiedy nie mają światła, kupują bateryjki, by dalej słuchać Boga przez radio. Nie tak dawno wyłączyli nam telefony i nie działał też mobilny Internet. Było to trudne doświadczenie, ale i dalej telefony pracują niezbyt dobrze.

Wielu ludzi na obrzeżach Kijowa, np. w Borodiance, mieszka w barakach, które są one ogrzewane krótko kiedy jest prąd. Dlatego jest dosyć chłodno i po ścianach spływa woda. Na szczęście raz dziennie z miasta jest przywożony gorący posiłek, a dalej każdy sobie jakoś radzi. Ludzie mieszkający w barakach nie tak dawno mieli swoje własne domy, ale stracili wszystko.

W Kijowie i na Ukrainie dalej są alarmy, podczas których trzeba biec do schronów, ale na nie już nikt nie reaguje. Trwa też godzina policyjna cały czas od 23.00 do 5.00. Na drogach są punkty kontrolne, zawsze trzeba mieć ze sobą dokumenty.

Ludzie pracują jak jest światło i podróżują jak jest transport. W innym wypadku pozostaje do dyspozycji taksówka. Przydają się zapasy świeczek na wieczory, albo niektórzy korzystają z tego, by wcześniej zasypiać i wcześniej wstawać.

Napisałam co nieco jak jest w Kijowie, Ukrainie środkowej i zachodniej. Na froncie, w okopach jest bardzo trudno i nie mam takich słów, by to opisać, kiedy słucham realnych historii.

Proszę, pamiętajcie o nas. Będziemy bardzo wdzięczni.

S. Lucyna Grząśko SSpS

Kijów, Boże Narodzenie 2022

Udostępnij