Witam. Dzisiaj opowiem o pozaziemskim sztylecie faraona Tutanchamona, który znajduje się w Polsce! Dlatego chciałam dowiedzieć się na temat sztyletu jak najwięcej.

Sztylet został odkryty w nienaruszonym grobowcu władcy. Znajdował się w sarkofagu obok prawego uda mumii. Pochodzi z 1323 roku p.n.e. Jego ostrze przez stulecia stanowiło zagadkę.

Rękojeść artefaktu jest wykonana ze złota. Głowica jest kryształowa. Natomiast głowinę sztyletu wykuto z meteorytu, który spadł na Ziemię. Była to niezwykle precyzyjna i mistrzowska praca.

Interesujące jest jeszcze to, że złota okleina rękojeści zawiera dużo wapnia. To materiał użyty do mocowana okleiny. Była to zaprawa z wapna palonego czy wodorotlenku wapna. Doskonale nadawała się do mocowania kamieni szlachetnych i grudek złota do gładkiej, złotej rękojeści. Co ciekawe stosowanie zapraw wapiennych w Egipcie rozpowszechniło się dopiero 1000 lat po śmierci Tutanchamona. Najprawdopodobniej sztylet nie został zrobiony w Egipcie, a był prezentem dla ojca Tutanchamona od władcy Mitanni (północna Mezopotamia i Syria).

Nierdzewne ostrze wskazuje na jednolity materiał. O żelazie pochodzącym z meteorytu świadczy duża obecność niklu. Żelazne meteoryty mają przede wszystkim w sobie nikiel, żelazo i niewielką zawartość kobaltu, fosforu, siarki i węgla. Taki kosmiczny materiał sprawił, że sztylet zachował się w tak idealnym stanie.

Sztylet Tutanchamona ma aż 11% niklu. Kolejnym dowodem na pozaziemskie pochodzenie jest obecność kobaltu. Takie meteoryty to pozostałość po wczesnym stadium rozwoju naszego układu słonecznego gdy dopiero tworzyły się planety.

Starożytni Egipcjanie przywiązywali ogromną wagę do żelaza pochodzenia pozaziemskiego, uznawali je za dar i wiadomość od bogów. Nazywali „żelazem niebios”.

Wierna replika sztyletu znajduje się w Polsce. A dokładniej w Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego w Nowej Słupi. Wykonanie tego reliktu przeszłości robi ogromne wrażenie. Wygląda jak prawdziwy! Jest przepiękny! Oryginał znajduje się w Muzeum Egipskim w Kairze. Zobaczymy również replikę miecza rzymskiego znalezionego w Starachowicach oraz jeszcze jeden miecz.

Możemy też znaleźć duży fragment meteorytu powstałego wskutek wybuchu supernowej, który jest jednym z niewielu takich odłamków na świecie. Ten meteoryt i żelazo w nim zawarte mają ponad 4,5 miliarda lat ! To jeden z najstarszych obiektów w historii Układu Słonecznego”. Są też i inne meteoryty żelazne.

Należy też wspomnieć o naczynie terra sigillata ze stemplem PROMITIVS z II-III w. Jest to rodzaj rzymskiej ceramiki użytkowej charakteryzującej się czerwoną barwą polewy. Możemy też zobaczyć poskładane z kawałków naczynie z grobu rzymskiego.

Ponadto postacie hutników, rzymian, kowala czy tkaczki są jak żywe. Pierwszy raz widziałam aż tak wierną kopię ludzkiej postaci. Co najdziwniejsze skóra czy włosy w wyglądzie nie różnią się od prawdziwych. Uruchomiło to moją wyobraźnię. Dlatego zainteresowałam się tym, kto stworzył takie dzieła oraz z jakich materiałów są wykonane.

Dlatego musiałam się zapytać sympatycznych pracowników muzeum o nazwisko i imię wykonawcy postaci. Okazało się, że jest nią pani Marta Szubert, która projektuje i wykonuje swoje dzieła. Jednak na własną rękę musiałam poszukać jak artystka tworzy sztukę.

Dowiedziałam się, że włosy są ludzkie! Ale bez obaw – pochodzą z salonu fryzjerskiego. Artystka nie zajmuje się tworzeniem postaci. Najczęściej wykonuje dinozaury czy wymarłe zwierzęta. Dlatego było to dla niej wyzwanie – zwłaszcza struktura skóry. Co ciekawe dla kowala modelem twarzy była twarz zawodnika mieszanych sztuk walki Conora Mc Gregora. W hutniku jest trochę z krzywiącego się Clinta Eastwooda (Istłuda), a trochę z samej artystki. Drugi – starszy hutnik jest odwzorowany od twarzy starszego już Cheta (Czata) Bakera (Bejkera). Problem był z siwymi włosami. Dlatego, że zaczęła się pandemia musiały zostać zamówione na Allegro. Artystka tworząc wręcz przekopywała Internet. Natomiast brwi są implantowane za pomocą pęsety, nożyczek i igły z kawałka skóry zwierzęcej. Klejem jest w tym przypadku żywica. Pani posypuje brwi krzemionką, aby się zbyt nie świeciły. Następnie brwi są przeczesywane, aby nadać im kształt. To bardzo żmudna praca.

Postacie mają konstrukcję z żelaznych prętów. Oddzielnie formowane są głowa z szyją, tors, ręce czy nogi. A potem oczywiście łączone w całość. Niemałe problemy występują też z rekonstrukcją ubrań oraz samym ubraniem postaci. Z prototypu są formy. Potem robi się z nich odlewy, które są np. barwione w masie czy patynowane. Do tego używa się min. różnego rodzaju żywicy. Artystka używa też gliny polimerowej. W formie może się znaleźć np. glina - jednak najważniejsze jest, że zalewa się ją np. sylikonem z żywicą. Wtedy może nadać to wrażenie nawet naturalnej skóry.

Wracając do samego muzeum, to nie każdy wie, że to właśnie w Górach Świętokrzyskich na przełomie starej i nowej ery działało jedno z największych centrów hutniczych w tzw. barbarzyńskiej Europie. W ciągu 60 lat archeolodzy odkryli tu blisko 400 tys. ziemnych pieców hutniczych, w których nasi przodkowie przetopili ponad 8 tys. ton rudy! Nowe muzeum powstało na bazie istniejącego już od 1960r. starego obiektu – Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego im. Mieczysława Radwana w Nowej Słupi, które zostało zbudowane dosłownie na stanowisku archeologicznym po starożytnych dymarkach – tzw. „piecowisku” sprzed 2 tys. lat. Na stanowisku tym prezentowany jest kolejny film 3D, przedstawiający technikę budowy starożytnych pieców oraz proces wytopu żelaza w piecach dymarskich tradycyjną metodą sprzed kilku tysięcy lat. Pierwszy film 3D przedstawiający „Genezę żelaza” można obejrzeć na sali kinowej, która może pomieścić 55 osób. Nie sposób też nie dostrzec zrekonstruowanych pieców czy multimedialnego pokazu wytopu żelaza. Widzimy też makiety Nowej Słupi i okolic z historyjkami obrazkowymi oraz tablice upamiętniające założycieli muzeum. Natomiast koło muzeum mieści się Centrum Kulturowo- Archeologiczne.

W Nowej Słupi od 2017 roku odbywają się w połowie sierpnia Dymarki Świętokrzyskie, aby przybliżyć antyczną metalurgię żelaza. Ponadto z Nowej Słupi można iść na górski szlak prowadzący na Święty Krzyż lub tzw. Łysą Górę – gdzie, według legendy, zbierały się czarownice.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.

NATALIA ŻURECKA-GIL

Film o sztylecie Tutanchamona zobaczysz TUTAJ!

Zdjęcia: Natalia Żurecka-Gil


Udostępnij