Ks. Franciszek Grela to ceniony duszpasterz, społecznik, animator życia religijnego i kulturalnego, honorowy krwiodawca, pasjonat poezji, teatru i szachów. Można powiedzieć, że jest człowiekiem renesansu. Jednakże najważniejsza w jego życiu jest posługa kapłańska, służba Bogu i drugiemu człowiekowi. 9 listopada 2016 roku osiągnie wiek emerytalny.

Drogę do kapłaństwa rozpoczął w 1971 roku, wstępując do Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie. Wicerektorem owej wszechnicy był wówczas ks. prof. Czesław Bartnik, uważany za najwybitniejszego teologa w Polsce, nazywany także drugim Piotrem Skargą.

Pierwszą parafią, do jakiej skierowany został ks. Franciszek Grela, były Piaski koło Lublina. Następnie pełnił wikariuszowską posługę w Lubartowie, gdzie kierował budową kaplicy dojazdowej w pobliskich Brzezinach. Wdzięczni mieszkańcy docenili jego wielki wkład pracy włożony w to dzieło wyrażając wolę, by wzniesiona kaplica nosiła wezwanie św. Franciszka z Asyżu. I tak się stało.

Kolejne miejsce duszpasterskiej pracy ks. Franciszka Greli to Puchaczów, gdzie przebywał dwa lata. Tamtejszy proboszcz bardzo podupadł na zdrowiu i nie miał sił pełnić swojej funkcji. Pomocne okazało się wsparcie nowego wikariusza, które pozwoliło duchownemu dojść do pełni sił.

I wtedy wynikła sprawa budowy kaplicy w Ostrówku na terenie parafii Łańcuchów. Ówczesne władze stanu wojennego nie chciały zgodzić się na takie przedsięwzięcie, dlatego wierni rozpoczęli prace budowlane bez pozwolenia. Reakcją komunistów było zaplombowanie terenu i zagrożenie sankcjami.

W zaistniałej sytuacji parafianie zwrócili się do swego proboszcza o podjęcie działań związanych z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Ten jednak stwierdził, że jest to sprawa niemożliwa do załatwienia. Nieustępliwi mieszkańcy przedstawili problem biskupowi i poprosili o znalezienie kapłana, który byłby w stanie pokonać trudności. Wtedy wskazanie padło na ks. Franciszka Grelę. Wybór okazał się trafny, kaplica została wzniesiona.

Kolejne zadania podjął ks. Grela jako proboszcz w parafii Brzeziny koło Janowa Lubelskiego. Kontynuował tam dzieło budowy kościoła. Prace prowadzono wewnątrz i na zewnątrz świątyni, wykonano także ogrodzenie, powstał cmentarz parafialny.

W tamtym czasie trudności zaczęła przeżywać parafia Łagów, gdzie doszło do napiętych relacji pomiędzy proboszczem a wiernymi. Chcąc rozwiązać zaistniałe problemy, bp Wacław Świerzawski poszukiwał duszpasterza mogącego im podołać. Zwrócił się do konferencji dziekanów o wskazanie odpowiedniego kapłana. Wtedy dziekan z Zaklikowa, ks. dr Piotr Tarnowski, wskazał na proboszcza z Brzezin. I – jak się wtedy mówiło – ks. Franciszek Grela pojechał gasić pożar w Łagowie.

A co się działo w Brzezinach na wieść o takiej decyzji? Słychać było powszechny płacz. Wiernym trudno było pogodzić się z tym, że ich proboszcz musi podjąć posługę w innym miejscu. Chcąc wyrazić wdzięczność swemu duszpasterzowi, zgotowali mu uroczyste pożegnanie w formie programu artystycznego. Pojechali również dwoma autobusami do Łagowa, by tam jeszcze raz w podobny sposób podziękować ks. Franciszkowi.

Objęcie łagowskiej parafii przez duszpasterza nastąpiło w roku 1994. Tamtejsza świątynia przedstawiała wtedy opłakany widok. Jej ściany były czarne, nagłośnienie wymagało remontu, istniała też konieczność odbudowy wieży zniszczonej podczas działań wojennych w 1944 roku. I od tej inwestycji nowy proboszcz zaczął, mieszkając przez cztery lata w ruderze zwanej organistówką. Dopiero później przystąpił do remontu i rozbudowy plebanii. Wypiękniało też otoczenie kościoła, wcześniej zarośnięte drzewami i chaszczami, wokół świątyni wykonano chodnik. Oczyszczony został cmentarz parafialny, mający powierzchnię 3,5 hektara.

Zaangażowanie kapłana zostało dostrzeżone przez lokalne władze, które przyznały mu tytuł Honorowego Obywatela Łagowa. Podobny zaszczyt spotkał wtedy... trzech generałów.

Za czasów ks. Greli do Łagowa przybył wikariusz, urlopowany ze względu na stan zdrowia. Współpracując z duszpasterzem przez sześć lat, stanął na nogi. I był w tak dobrej kondycji, że powierzono mu objęcie funkcji proboszcza w Modliborzycach koło Opatowa.

W grudniu 2008 roku ks. Franciszek Grela został proboszczem parafii św. Józefa w Nisku i kustoszem tutejszego sanktuarium. Podobnie jak w poprzednich placówkach, tak i tutaj zaczął podejmować liczne inicjatywy integrujące środowisko. Wychodził naprzeciw przedsięwzięciom wspólnot parafialnych, nawiązał współpracę z Niżańskim Centrum Kultury „Sokół”, Aresztem Śledczym w Nisku, rozwijał kontakty z samorządem i służbami mundurowymi. Włączył się także w inicjatywy medialne, wspierając i propagując Magazyn Nadsański „Nasz Czas”. Ponadto reaktywował pismo parafialne „Dokąd Idziesz?”

Ciekawą inicjatywą duszpasterza jest organizowanie spotkań wigilijnych, na które zaprasza przedstawicieli niżańskich władz miejskich i powiatowych, wojska, policji, straży pożarnej, służby więziennej i miejscowego szpitala. W przedświątecznej atmosferze toczą się wówczas dyskusje o sprawach lokalnej społeczności. Warto też wspomnieć o uczestnictwie ks. Greli w Międzygminnych Spotkaniach Integracyjnych, organizowanych przez Magazyn Nadsański „Nasz Czas” w Kochanach w gminie Pysznica i w Woli Rzeczyckiej w gminie Radomyśl nad Sanem. Wśród uczestników tych spotkań nie brakuje dawnych parafian duszpasterza, którzy przybywają na nie niekiedy z odległych stron.

Będąc w Nisku, kapłan wydaje od czasu do czasu kolejne tomiki poezji. Jego wiersze pokazują, że jest bystrym obserwatorem rzeczywistości. Jeden z jego utworów, zatytułowany „Bolejąca brzoza”, zamieścił w swej książce „Odzyskać Polskę” ks. prof. Czesław Bartnik. Inny z kolei wiersz opublikowało prestiżowe czasopismo „Szachista”. Do wierszy poety sięgał także ks. Zygmunt Wnukowski – dyrektor Teatru Sakralno – Dramatycznego im. św. Jana Pawła II w Janowie Lubelskim. Ks. Franciszek Grela współpracuje z tym teatrem, rozwijając swoją kolejną pasję – aktorstwo. Ponadto w wolnych chwilach gra w szachy, nie stroniąc od udziału w turniejach rangi ogólnopolskiej. Pod koniec 2014 roku uczestniczył w XIII Międzynarodowym Festiwalu Szachowym w Benidorm w Hiszpanii.

Ks. Franciszek Grela jest doceniany za swoją służbę Bogu i bliźniemu. Spotykał się z wyrazami uznania ze strony najwyższych władz państwowych. Prezydenci Lech Wałęsa i Lech Kaczyński odznaczyli go za honorowe krwiodawstwo (oddał w sumie ponad sto litrów krwi). Chciał to uczynić również Aleksander Kwaśniewski, lecz spotkał się z odmową przyjęcia odznaczenia.

Warto też wspomnieć o darze, jaki otrzymał duszpasterz od Teresy Sadłochy – prezesa Stowarzyszenia Artystów Plastyków Świętokrzyskich. Gdy ks. Franciszek Grela odchodził z Łagowa, namalowała na pożegnanie jego portret. Ów obraz wisi dziś w kancelarii parafii św. Józefa w Nisku.

Kapłanowi towarzyszy na co dzień wiele ludzkiej życzliwości i wdzięczności. Pamiętają o nim nie tylko obecni, lecz także dawni parafianie, którzy pragną się z nim spotkać przy różnych okazjach. Taką sposobnością był na przykład przejazd niżańskich pielgrzymów przez Ostrówek. Wystarczył jeden telefon z trasy i cała tamtejsza kaplica wypełniła się wiernymi.

Wyrazy pamięci dają także samorządowcy gmin, na terenie których posługę pełnił duszpasterz. Przyjeżdżają na różne uroczystości, dyskutują, wspominają, okazują radość. Cieszą się, że na swojej drodze spotkali Człowieka Naszego Czasu. Takim tytułem uhonorowała go redakcja Magazynu Nadsańskiego „Nasz Czas”.

PIOTR JACKOWSKI

Fot. Piotr Jackowski – Ks. Franciszek Grela głosi homilię w niżańskim sanktuarium św. Józefa (Dni Niska, 28 sierpnia 2016)

Udostępnij